Jest takie miejsce w Krakowie, w zasadzie bardzo niepozorne, do którego warto wstąpić i zapomnieć o reszcie świata. Z zewnątrz to stara kamienica i zimą, kiedy nie ma możliwości wystawienia stoliczków, można przejść przez zaułek Św. Tomasza, nie zwracając na nie najmniejszej uwagi. Ale kiedy już je znajdziemy i przekroczymy jego próg to z pewnością nas zaskoczy i sprawi, że będziemy do niego powracać. Zaskoczy nas oczywiście bardzo pozytywnie. I nie chodzi tylko o jego wnętrze, ale i o bogactwo karty. Jest to miejsce naprawdę niespotykane, pełne przedziwnych ludowych rzeźb oraz tajemniczej atmosfery. Stojące tam stoliki i krzesła w starym, krakowskim stylu zapraszają nas i gwarantują chwilę odprężenia. Jest to miejsce, które pozwoli zapomnieć nam o pędzącym czasie, kłopotach oraz liście spraw, które pozostały nam jeszcze do załatwienia. W rozluźnieniu pomaga oryginalne menu zawierające liczne pozycje. Camelot, tak się nazywa ów magiczne miejsce, kusi nas: pysznymi kawami, świeżymi koktajlami, wyśmienitymi tartami i na słodko i na ostro oraz innymi przepysznymi potrawami. Smakołykom towarzyszą, przez okrągły rok, owocowe dodatki, a kawie korzenne ciasteczka. W mroźne wieczory, które właśnie nas dręczą warto skusić się na grzane wino z figami, przepyszną ciepłą nalewkę lub mojego faworyta „malinową bombę”.
W „lochach” kawiarni działa kabaret. Niestety nic na jego temat nie mogę napisać, ponieważ nigdy na własne oczy go nie widziałam.
Oj bywało się tam, potwierdzam i również polecam, można odpocząć i się zapomnieć choć na chwilkę, cudne małe miejsce, ściskam cieplutko, Żania
OdpowiedzUsuńZa to właśnie uwielbiam Kraków! Na rynku jest sporo takich maleńkich zaczarowanych krain, gdzie można się na chwilkę zapomnieć... W tej jeszcze nie byłam, ale jak zrobi się trochę cieplej na pewno się wybiorę :)
OdpowiedzUsuńBędę starała się polecić więcej takich zaczarowanych krain :)
OdpowiedzUsuń